Chiński startup chce pokonać Starbucksa. To pojedynek Dawida z Goliatem

Chiński startup chce pokonać Starbucksa. To pojedynek Dawida z Goliatem
Luckin Coffee istnieje na rynku zaledwie rok, ale mierzy bardzo wysoko. Jego szefowa, Qian Zhiya nie ukrywa, że jest w stanie przeznaczyć na pozyskiwanie klientów 150 mln dolarów. W ciągu roku Luckin otworzył 1400 placówek, a do końca 2019 chce mieć ich już ponad 4500. Starbucks, dla którego Chiny są drugim po USA głównym rynkiem na świecie ma 3600 lokali i chwali się, że nową kawiarnię otwiera co 15 godzin.
Czy kawa jest w Chinach popularna?
Podbicie chińskiego rynku kawy jest trudnym wyzwaniem. Napój nie ma tam ugruntowanej historycznie pozycji jak herbata. Statystyczny Chińczyk wypija w ciągu roku od 4 do 5 filiżanek kawy, podczas gdy dla porównania w Korei Południowej czy Japonii już ponad 180.
Potencjał wzrostu pozostaje jednak olbrzymi. Badania konsumentów wskazują, że jedynie co siódma kawa jest świeżo palona, a 84 proc. rynku należy do kaw instant. Na świecie ta proporcja jest prawie dokładnie odwrotna z 13 proc. kaw rozpuszczalnych, a 87 proc. świeżo palonych. Chiński rynek kawy rośnie także o wiele szybciej niż reszta świata, 15 wobec 2 proc. rocznie. Jego wartość szacuje się na 12 mld dolarów w 2022 roku, nawet jeżeli przyjmie się o wiele bardziej zachowawcze, 6-proc. tempo rocznego wzrostu. Obecnie rynek kawy wart jest w Chinach 4,4 mld dolarów.
Pojedynek Dawida z Goliatem
Starbucks jest wyceniany na niecałe 80 mld dolarów. Jego pomysł na biznes do tej pory był niezagrożony – amerykańska sieć zaproponowała klientom możliwość traktowania ich lokali jako tak zwane “trzecie miejsce” na spędzanie czasu po domu i pracy. Luckin Coffee idzie na zwarcie z gigantem, nie oferując klientom nawet tego, ponieważ podstawowym modelem działania startupu jest dowożenie kawy do klienta.
Otwierane masowo placówki w Chinach nie stanowią zatem kawiarni, do których jesteśmy przyzwyczajeni, ale są jedynie punktami wydawania kaw dla kurierów realizujących składane przez aplikację zamówienia. Ewentualnie miejscami o skromnej powierzchni, w których można szybko wypić kawę i iść dalej.
Luckin wycenia się obecnie na ponad 2 mld dolarów. Startup przyznaje się do strat w wysokości 116 mln dolarów za ostatni rok, ale kierownictwo uspokaja, że przez najbliższe trzy do pięciu lat nie jest nastawione na jakiekolwiek zyski. Celem jest tylko i wyłącznie jak najszybsza ekspansja.
W szybkim złapaniu odpowiedniej skali przedsięwzięcia ma pomóc partnerstwo z chińskim gigantem na rynku dostaw jedzenia i usług, firmą Meituan Dianping. MD z piątego startupu świata na początku 2018 roku, wycenianego na 30 mld dolarów za Ant Financial, Xiaomi, Uberze i Didi (poza Uberem wszyscy gracze z Chin) stał się giełdową grubą rybą o kapitalizacji 52 mld dolarów. We wrześniowym IPO ubiegłego roku na parkiecie w Hongkongu pozyskano od inwestorów 4,2 mld dolarów.
Partnerstwo z królem podróbek
Meituan Dianping to prawdziwy chiński kombajn od wszystkiego. Aplikacja, o której poza krajem nie słyszał prawie nikt, to dzieło Wang Xinga uchodzącego w Chinach za mistrza podrabiania internetowych serwisów. Choć ma dopiero 39 lat sklonował w Chinach Facebooka (jako Xiaonei, następnie Renren), Twittera (nazwanego Fanfou), by chwilowo skupić się na podróbce Groupona (Meituan) skrzyżowanego z odpowiednikiem serwisu Yelp (Dazhong Dianping scalony z firmą Wanga w 2015 roku).
Za pośrednictwem MD zamawia się w Chinach każdy rodzaj posiłku i napoje. Oczywiście to tylko jedna z masy funkcjonalności, jednak idealna do budowy potęgi, o jakiej marzy Luckin Coffee. Sprzedaje swoje kawy o jedną piątą, jedną szóstą taniej niż Starbucks, oferuje atrakcyjne promocje (trzecia kawa gratis lub pięć dodatkowych kaw do pięciu zapłaconych z góry) i zobowiązuje się do zwrotu kosztów, jeżeli czas dostawy przekroczy 30 minut lub kawa zostanie po drodze rozlana. Jak na razie z usług chińskiego Starbucksa korzysta 12 mln osób.
Pomimo 40-krotnie większych rozmiarów Starbucks zdaje sobie sprawę z tempa rozwoju chińskich startupów i nie pozostaje obojętny na tak silną konkurencję. Od sierpnia nawiązał współpracę z serwisem Ele.me (wymawia się “yle ma”) odpowiedzialnym za dowożenie jedzenia w ramach koncernu Alibaba. Kierownictwo amerykańskiego giganta uspokaja, że w Chinach znajdzie się miejsce dla wszystkich i zapowiada otwieranie 600 lokali rocznie przez najbliższe cztery lata.
Źródło: www.businessinsider.com.pl
Podziel się tym artykułem:
Share on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter
Print this page
Print
Email this to someone
email