Sprawdzian liderów. Pewna wygrana biało-czerwonych, a kibice gospodarzy byli Polsce niestraszni!

Sprawdzian liderów. Pewna wygrana biało-czerwonych, a kibice gospodarzy byli Polsce niestraszni!

W swoim drugim meczu na mistrzostwach Europy polska kadra rywalizowała z gospodarzami, Holendrami. Biało-czerwoni zgodnie z oczekiwaniami wygrali 3:0.

W niedzielne popołudnie polska kadra rywalizowała w swoim drugim meczu mistrzostw Europy z Holandią, gospodarzem grupy D. Biało-czerwoni na swoim koncie mieli do tej pory zwycięstwo z Estonią 3:1 (wywalczone bez Wilfredo Leona i Pawła Zatorskiego na boisku – drobne urazy kolejno lewego łokcia i lewego nadgarstka). Pomarańczowi z kolei pokonali Czarnogórę i Ukrainę 3:0. Ten drugi mecz był jednak bardzo wyrównany i w przypadku dwóch setów mógł skończyć się zwycięstwem ich rywali. Faworytem do niedzielnej wygranej byli rzecz jasna dwukrotni mistrzowie świata, a nie 15. w rankingu FIVB Holandia.

Polscy kibice nieśli biało-czerwonych

Już 1,5 godziny przed starciem przed Ahoy Rotterdam można było zobaczyć tłumy polskich kibiców. Na trybunach była ich większość, a bilety na mecz były wyprzedane. Fani gospodarzy musieli pogodzić się z tym, że raczej będą pełnić rolę drugoplanową, co można było odczuć już od pierwszych chwil spotkania. Polscy fani euforycznie zareagowali na dwa bloki Macieja Muzaja i popis środkowych – Mateusza Bieńka i Piotra Nowakowskiego (6:3). Gra się nakręcała, asa zaserwował Wilfredo Leon, rywali blokował Bieniek (13:10). Jedyną odpowiedzią pomarańczowych na rosnąca przewagę Polaków było rozgrywanie do Nimira Abdela-Aziza i ryzyko w polu serwisowym (ono opłaciło się tylko raz – 12:15). Co ciekawe, pierwszą piłkę w ataku Maciej Muzaj dostał dopiero przy stanie 16:14 (zdobył punkt na 17:14). Reszta partii była formalnością – dwa ataki Leona, as serwisowy Muzaja i było po secie (25:19), co polscy kibice przyjęli ogłuszającym okrzykiem.

Wilfredo Leon rozpędził zespół

Wyrównany początek partii numer 2 zapewniły widowiskowe zbicia Abdel-Aziza, ale też nieskuteczność zagrywki i ataku ze środka po obu stronach (6:6). Chwilowa stagnacja po polskiej stronie przerwana została zagraniem Leona z szóstej strefy na 10:8. To właśnie ten gracz był szczególnie istotny na starcie w drugim secie. To jego zagrania pchały polski “wózek” do przodu i choć w tym rozdaniu początkowo biało-czerwonym nie grało się najlepiej, to dzięki niemu wciąż byli na prowadzeniu (16:13). Co ciekawe, “rehabilitował się” tym samym nieco za średnią partię numer 1 (40 procent w ataku, dwa skończone ataki, w sumie 3 punkty). To “rozkręciło” Polaków. Asa zaliczył Fabian Drzyzga, atakiem “z połowy łokcia” siatkarskiego gwoździa wbił w boisko rywali Bieniek (23:17). Ostatni punkt w secie zdobył z pola serwisowego Marcin Komenda (25:18).

Test liderów zakończony na 5

Całe spotkanie Polacy grali składem teoretycznie określanym jako najmocniejszy. Vital Heynen dał tym samym dość wyraźny znak “sprawdzam”. Mimo drobnych urazów grali Leon i Zatorski, a zmiany w składzie były tylko zadaniowe. Nawet kiedy w trzeciej partii serią punkty zdobyli Holendrzy (10:7), trener nie wprowadził roszad. Zdawał sobie sprawę z tego, że jego zawodnicy są pewni siebie i mają odpowiednio większe umiejętności od rywali – musieli przetrwać kryzys. Zrobili to w niesamowity sposób – kolejnymi blokami Leona i Muzaja na rywalach (15:12). Od tego momentu przeciwnicy sportowo nie istnieli, bowiem przyzwoitą grą całego zespołu nie można było określić kilku dobrych akcji w wykonaniu Abdel-Aziza. Całe spotkanie zakończyło się wynikiem 3:0 dla Polaków, a ostatni set 25:19.

W poniedziałek o 20:00 Polacy zmierzą się z Czechami.

Podziel się tym artykułem:
Share on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter
Print this page
Print
Email this to someone
email