Ustrzyki Dolne: W Bieszczady powoli powracają turyści.

Ustrzyki Dolne: W Bieszczady  powoli powracają turyści.

W sobotę rano na bieszczadzkich szlakach było niewielu turystów, ale koło południa ruch był taki jak zwykle w dni wolne. W Bieszczady przyjechali turyści z całej Polski, choć restauracje i hotele są nieczynne.

W sobotę rano na bieszczadzkich szlakach było niewielu turystów, ale koło południa ruch był taki jak zwykle w dni wolne. W Bieszczady przyjechali turyści z całej Polski, choć restauracje i hotele są nieczynne.

Z powodu zakazów spowodowanych koronawirusem duża cześć mieszkańców regionu utrzymujących się z turystyki poniosła już duże straty finansowe. Dopiero w środę w pensjonatach i hotelach rozdzwoniły się pierwsze telefony z zapytaniami o nocleg.

Jak twierdzą niektórzy hotelarze, łagodzenie obostrzeń powinno nastąpić już 1 maja, ponieważ długi weekend jest jedną z najlepszych okazji do zarobku. W Bieszczadach utarło się nawet przekonanie, że jaka majówka, taki cały sezon.

– Nie znamy jeszcze szczegółów w kwestii funkcjonowania hotelowych obiektów gastronomicznych, które są integralną częścią naszej oferty – mówi Barbara Antochów, dyrektor sprzedaży indywidualnej w Hotelu Arłamów. – Sam fakt otworzenia obiektów noclegowych w drugim etapie odmrażania gospodarki jest jak najbardziej pozytywną informacją. Teraz musimy dołożyć wszelkie starania, aby zachować wszystkie normy bezpieczeństwa, zarówno dla gości, jak i pracowników.

Jak zaznacza dyrektor Barbara Antochów, dużym atutem hotelu w Arłamowie jest dostępność zewnętrznej infrastruktury rekreacyjnej, która umożliwi gościom zachowanie bezpiecznej odległości oraz aktywny wypoczynek na świeżym powietrzu.

O ile powód do zadowolenia mogą mieć właściciele obiektów noclegowych, tak restauratorzy i osoby świadczące usługi rekreacyjne, dalej są przyparci do muru. W Bieszczadach zamknięte są wszystkie przystanie wodne. Nie wypożyczymy kajaków, rowerków wodnych, łódek, nie popłyniemy też statkiem.

– W Bieszczadach przygotowujemy się do sezonu, który mam nadzieję, w końcu się rozpocznie – mówi Artur Tworek, właściciel statku pasażerskiego „Bryza”. – Nadal nie mamy żadnych informacji, kiedy wznowimy działalność i w jakiej formie będzie to możliwe. Nie dostaliśmy też wytycznych ile osób możemy ewentualnie przewozić statkiem. Przystanie są już gotowe, brakuje jedynie turystów – podkreśla.

Artur Tworek, który prowadzi działalność usługową w Polańczyku zaznacza, że dopóki w Bieszczadach nie zaczną działać obiekty gastronomiczne, to w dalszym ciągu nie będzie klientów.

Podziel się tym artykułem:
Share on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter
Print this page
Print
Email this to someone
email