Dębica: Z Krainy Czekoladą Płynącej do słonecznej Italii – „5 dni dookoła świata z dębicką biblioteką” [fotogaleria]

Dębica: Z Krainy Czekoladą Płynącej do słonecznej Italii – „5 dni dookoła świata z dębicką biblioteką” [fotogaleria]

Komunikat z Biblioteki z Dębicy:

Czy wiecie, co łączy czekoladę i książki? Uwierzycie, jeżeli Wam powiemy, że zapach? Tak, zarówno aromat czekolady, jak i książek ma na nas odprężający wpływ i nie jest to nasz wymysł, a wynik naukowych badań. Czekolada i książki to duet iście rozkoszny… Dobrze, ale skąd w bibliotece czekolada? Z samego serca kraju nieodparcie kojarzącego się z kakaową przyjemnością – z Belgii! Właśnie tutaj trafiliśmy drugiego dnia naszej wyprawy w „5 dni dookoła świata w dębickiej bibliotece”, by zgłębiać tajniki czekoladnictwa pod czujnym okiem mistrza najsłodszego zawodu na świecie, Pana Tomasza Podkula. Kojąca, jedwabista kakaowa słodycz przygotowała podniebienia małych Podróżników na kolejne kulinarne odkrycia, a to za sprawą warsztatów kulinarnych, tym razem zabierających nas do kolebki parmezanu, focacci i niezliczonych makaronów o melodyjnych nazwach. Kapitanem, przewodzącym naszej śródziemnomorskiej wyprawie był Pan Piotr Bassara, właściciel Restauracji SteakHouse. Niewątpliwie, nie ma lepszego i bardziej smakowitego sposobu na poznawanie innych kultur, niż zgłębianie ich sztuki kulinarnej. Czy mogliśmy zatem obrać inna taktykę?

O Belgii wielu z nas ma jakieś mgliste wyobrażenie – ojczyzna Smerfów i sztuki komiksów, państwo urodzonych dyplomatów, zajadających się frytkami z majonezem oraz czekoladą. Tak! Właśnie ta ostatnia stała się motywem przewodnim drugiego dnia naszej wyprawy. Chociaż starożytne cywilizacje Mezoameryki – Majowie i Aztekowie – korzystali z walorów „napoju bogów” na wiele stuleci nim drogocenne ziarno kakaowca dotarło do Europy, Belgowie doprowadzili sztukę czekoladnictwa do wirtuozerii. Słodki wtorek rozpoczęliśmy od spotkania z Panem Tomaszem Podkulem, właścicielem Cukierni Maestro, który wprowadził Dzieci w tajniki wytwarzania czekolady. Uczestnicy warsztatów poznali długą drogę ziarna kakao od hodowli drzewa, poprzez zbiory, fermentację, suszenie i sortowanie oraz kolejne etapy produkcji uwielbianej słodkiej przyjemności: suszenie ziaren, miażdżenie, konszowanie i temperowanie. Dzieci przekonały się, iż stworzenie idealnej tabliczki wymaga ponadprzeciętnej cierpliwości, kreatywności i intelektualnej dyscypliny. Każdy przygotował trzy tabliczki: białą, mleczną i deserową. Podczas, gdy Pan Tomasz dokładnie wyjaśniał Dzieciom różnice między każdym z rodzajów czekolad, początkujący cukiernicy misternie ozdabiali swoje kreacje liofilizowanymi owocami, orzechami, cukrowymi perełkami i piankami. Nie było dwóch takich samych czekolad, a każda zachwycała przemyślaną koncepcją oraz nęcącą kompozycją składników. Wartość każdej tabliczki podnosiła słodycz i duma z własnoręcznego przygotowania. Po zasłużonym wysiłku, Dzieci zostały uhonorowane dyplomami czeladników cukiernictwa, a czekoladami podzielą się z pewnością z Najbliższymi.

Nasze spotkanie z Belgią nie zakończyło się po opuszczeniu manufaktury czekolady, w którą na kilka godzin przeistoczyła się Czytelnia, ponieważ Dzieci rozwiązywały także quiz o Smerfach, wywodzących się wszakże Z Belgii. Tego dnia mali Podróżnicy poznali także dzieje przyjaźni dębisko-belgijskiej oraz naszej wieloletniej współpracy z Puurs. Tę arcyciekawą opowieść roztoczyła przed nimi Dyrektor MiPBP w Dębicy, Pani Monika Rojek-Kałek, podkreślając, że korzyściami partnerstwa cieszymy się do dziś, a przyjaźń miast, pielęgnowana i zacieśniana, kwitnie. Podczas zabaw na moment wróciliśmy także do Państwa Środka, w zabawie zręcznościowej z pałeczkami ćwicząc (a może nadwyrężając?) swą cierpliwość, łapiąc pojedyncze niesforne ziarenka ryżu.

Sztandarowe dania kuchni włoskiej, przez nas uważane za wyszukane i zaskakujące tak naprawdę przez wiele wieków należały do reprezentantów cucina pobra – skromnej, niekiedy wręcz biednej kuchni – dań wymyślanych przez ubogie warstwy społeczeństwa. Jak widać, brak środków materialnych może prowadzić do wysublimowania gustów, dzięki czemu możemy dziś delektować się wyśmienitymi daniami, w istocie niezwykle prostymi. Jednak właśnie prostota gwarantuje nam pełnię satysfakcji, o czym przekonali się dzisiaj nasi mali Podróżnicy. Włoskie mamy wiedzą, co dobre i nie bez powodu tamtejsza kuchnia uchodzi za prawdziwy comfort food, rozpieszczający podniebienia i odpędzający precz smutki. Środowe przedpołudnie spędziliśmy w Restauracji SteakHouse, gdzie ugościł nas Pan Piotr Bassara. Tutaj Dzieci komponowały zniewalająco pyszne śniadanie we włoskim stylu ze składników najwyższej jakości – włoskich serów, szynki i aromatycznego pieczywa. Wspaniałą niespodziankę dla uczestników warsztatów stanowił niezwykły, zaskakujący egzotyką deser – urzekające delikatnością banany w cieście. Dzieci wracały z restauracji zachwycone, z głowami pełnymi nowych przepisów oraz dyplomem, poświadczającym uzyskanie stopnia młodszego kucharza. Energię nagromadzoną podczas udanych eksperymentów kulinarnych Dzieci wyładowały na zabawach w Bibliolandii, gdzie czekały na nich gry i zabawy.

Kolejne dwa dni wypełniały nam cudowne smaki i aromaty, których nie sposób zapomnieć. Dziękujemy serdecznie Panom: Tomaszowi Podkulowi oraz Piotrowi Bassarze za wręczenie nam biletów do fascynującego świata, w którym rozdziały kolejnych historii pisane są pasją, ciekawością oraz nieustannym głodem nauki. Tym przecież są kulinarne i cukiernicze poszukiwania. Już jutro czeka nas wyprawa na andyjskie szczyty, a nie od dziś wiadomo, że wysokogórska wspinaczka wymaga sporego nakładu sił. Na szczęście, brzuszki małych Eksploratorów są pełne, buzie uśmiechnięte, a w oczach iskrzy niezmierzona śmiałość badaczy.

Podziel się tym artykułem:
Share on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter
Print this page
Print
Email this to someone
email