Iga Świątek Wimbledon 2025 zapamięta na długo – zarówno jako historyczny moment swojej kariery, jak i jeden z najbardziej jednostronnych finałów w dziejach tego turnieju. Polka zdeklasowała Amandę Anisimową, wygrywając 6:0, 6:0, zdobywając tym samym pierwszy tytuł na trawiastych kortach w Londynie.
To nie był zwykły mecz. To był popis siły, spokoju i perfekcji. Iga Świątek, liderka kobiecego tenisa, udowodniła, że potrafi dominować nie tylko na mączce i twardych kortach, ale również na trawie – nawierzchni, która dotąd nie była jej ulubioną.
Finał bez emocji? Wręcz przeciwnie
Choć wynik sugeruje totalną dominację, każdy punkt był efektem ciężkiej pracy, precyzyjnych uderzeń i perfekcyjnego przygotowania taktycznego. Już w pierwszych minutach meczu Polka zdobyła podwójne przełamanie i wyszła na prowadzenie 3:0. Jej returny były dokładne, serwis stabilny, a gra przy siatce imponująca. Widać było, że Świątek jest pewna siebie i doskonale wie, co robi.
Amerykanka Amanda Anisimowa, mimo wcześniejszych sukcesów, nie była w stanie nawiązać walki. Nerwy, błędy serwisowe i brak pomysłu na przełamanie defensywy Świątek sprawiły, że pierwszy set zakończył się wynikiem 6:0 w zaledwie 25 minut.
Drugi set – powtórka z rozrywki
Druga partia wyglądała niemal identycznie. Iga kontynuowała swoją dominację, wygrywając kolejne gemy z dużą łatwością. Anisimowa coraz częściej dawała upust emocjom – krzyczała, łapała się za głowę, ale to nie pomogło jej odmienić losów meczu. Po 57 minutach było po wszystkim – 6:0, 6:0 i ogromna radość na trybunach oraz w polskich domach.
Historyczne zwycięstwo dla polskiego tenisa
To szóste wielkoszlemowe trofeum w karierze Igi Świątek. Po czterech triumfach w Roland Garros i jednym w US Open, Polka sięgnęła po pierwszy tytuł na trawie. Tym samym stała się pierwszą zawodniczką z Polski, która wygrała Wimbledon. Przed nią w finale grały tylko dwie Polki: Jadwiga Jędrzejowska (1937) i Agnieszka Radwańska (2012), ale to Świątek jako pierwsza wzniosła puchar.
Przełomowy moment w karierze
Jeszcze kilka miesięcy temu nikt nie spodziewał się, że Iga będzie w stanie tak dominować na trawie. Jej przygotowania – m.in. treningi na Majorce i start w turnieju WTA w Bad Homburg – okazały się strzałem w dziesiątkę. Polka zagrała bezbłędny turniej, a finał był jego idealnym podsumowaniem.
To nie tylko sukces sportowy, ale również symbol determinacji, pracy i rozwoju. Iga Świątek po raz kolejny pokazała, że jest zawodniczką kompletną – i to we wszystkich aspektach gry.

