Iga Świątek Wimbledon – te trzy słowa odmieniane są dziś przez wszystkie przypadki w świecie sportu. Polska tenisistka zagra w wielkim finale Wimbledonu po imponującym zwycięstwie nad Belindą Bencic. Półfinał rozegrany na korcie centralnym okazał się jednostronnym widowiskiem. Świątek nie pozostawiła żadnych złudzeń i pokonała Szwajcarkę 6:2, 6:0. To nie tylko awans do finału, ale także wyjątkowy moment w karierze naszej mistrzyni – pierwszy finał Wimbledonu i szansa na szósty tytuł wielkoszlemowy.
Mecz bez historii – Świątek dominowała od początku
Od pierwszych minut meczu widać było, kto przejmie kontrolę. Świątek rozpoczęła z ogromną energią i już po kilku gemach prowadziła 3:0. Bencic próbowała odpowiedzieć, ale udało jej się ugrać jedynie dwa gemy w całym pierwszym secie. Polka grała jak z nut, wykorzystując każde potknięcie rywalki i kończąc pierwszą partię wynikiem 6:2.
Drugi set to już absolutna dominacja Igi. Bencic nie była w stanie zdobyć choćby jednego gema, a Świątek pokazała tenis z najwyższej światowej półki. Wynik 6:0 mówi sam za siebie – to był prawdziwy pokaz siły.
Historyczny krok – pierwszy finał na londyńskiej trawie
Do tej pory korty Wimbledonu były dla Świątek najmniej szczęśliwe spośród czterech turniejów Wielkiego Szlema. Tym razem jednak zawodniczka z Raszyna pokazała, że potrafi wygrywać także na trawie. Awans do finału to jej największy sukces na londyńskich kortach i potwierdzenie, że jest gotowa na kolejne wyzwania.
Dzięki tej wygranej Świątek ma także szansę na awans na trzecie miejsce w światowym rankingu, jeśli sięgnie po tytuł.
Emocje przed finałem sięgają zenitu
Już w najbliższą sobotę Iga Świątek stanie przed życiową szansą – może dopisać Wimbledon do swojej imponującej listy triumfów, na której znajdują się już cztery tytuły z Roland Garros i jeden z US Open. Kibice nie mają wątpliwości – forma Igi rośnie z meczu na mecz, a finał może być ukoronowaniem wspaniałej kariery, która wciąż trwa.

