Kultura: W Jarosławiu na Grodzkiej... (esej)

Kultura: W Jarosławiu na Grodzkiej... (esej)

W tym miejscu  życie gwałtownie przyśpiesza

Na ulicy Grodzkiej w Jarosławiu życie gwałtownie przyśpiesza. To tutaj, w miejscu łączącym dwie oddane niedawno do użytku obwodnice Jarosławia i wytopiony z wyobraźni architektów, historyków i arystokracji mieszczańskiej Rynek,  przechodzień doświadcza oddechu wielkich – bardziej i mniej znanych.

Najwięcej znajomych spotkać można na Grodzkiej i tak jest w tym ruchliwym miejscu od paru ćwierćwieczy. Tu mieściła się  założona pod koniec XV wieku księgarnia Andrzeja Cichończyka. Ten ceniony księgarz firmę księgarską „Officinae Librariae”  prowadził w mieście  na początku XVII wieku.  Zmarł po wyjeździe do Lwowa w  roku 1621. Wypada, a nawet należy, uświadomić sobie, że to już cztery wieki mija w Roku Pańskim 2021 od śmierci tego entuzjasty książek.

   Cichończyk

Cichończyk. Magia tego nazwiska jest integralnie związana z drukarzem Janem Szeligą i introligatorem Maciejem Szymańczykiem. Krótka, było nie było, ulica mieściła także pierwszą w tym mieście żydowską  drukarnię i księgarnię należącą do Salomona Baumgartena. Manufaktura poligraficzna Szeligi funkcjonowała w latach 1620 – 1625. Usytuowana była – jak podaje dr Kazimierz Gottfried – w tzw. „chałupie mamrzyńskiej. U Gottfrieda („Jarosław. Dzieje miasta od jego początków do 1939 roku”) znajdujemy reprodukcję strony tytułowej jednej z publikacji  Szeligi opatrzonej tytułem „Nabożeństwo podczas woyny chzrescijanskiey przeciw Saracenom. Roku P. 1188 od Klemenfa Trzeciego poftanowione, fluzy tym czafom gdy nas ręka Pogańska Tatarska mizernie fzarpa” (pisownia oryginalna – przyp. HG).

A Andrzej Cichończyk ? Nie sposób potraktować tego mistrza wydawnictw wszelakich jednym tylko zdaniem. Śmiało można rzec, że – jak powiadają historią pachnące mury domów przy Grodzkiej (dawna Krakowska – przyp. HG) – indeksacja książek w jego księgarni obejmowała 1381 dzieł o różnym profilu tematycznym. Można było bez trudu doszukać się tu dzieł Cycerona, Owidiusza, Wergiliusza, Homera, Arystotelesa i Demostenesa. A cóż powiedzieć o księgach z zakresu gramatyki Alwara, dziełach literatury klasycznej pióra Kochanowskiego, Reya, Szymonowica, Kromera, Wapowskiego… Pośród publikacji u mistrza Andrzeja były także  bajki, klechdy, senniki oraz sakralia – pieśni kościelne, psałterze, żywoty świętych, modlitewniki itp.

     Z Jarosławia do Metro – Goldwyn Mayer

Można usiąść na jednej z centralnie usytuowanych ławek i delektując się wybornymi lodami, tudzież innymi smakowitościami w „Barze Azjatyckim” kupionymi, tworzyć wzrokowy i pamięciowy portret tej części Jarosławia, w której zaistniał jeszcze jeden człowiek sztuki, tym razem sztuki filmowej. To Samuel Spiegel, który przyszedł na świat 120 lat temu. Jest on jest – nie jedyną wszakże – chlubą Jarosławia. Serce bije mocniej, kiedy mijamy piętrową kamienicę przy Grodzkiej 13 (podówczas nosiła numer 9 – przyp. HG).

Kim był ? Wybitnym producentem filmowym związanym z Metro Goldwyn –  Mayer. Jak podają różne źródła medialne  Sam pracował w wytwórni Goldwyna, w małym pokoju bez okna, i próbował zaistnieć w Ameryce. Łatwo o to nie było, szczególnie że nie grzeszył zasobnością finansową. Wtedy znajomy reżyser Billy Wilder odstąpił mu scenariusz tragikomedii „Historia jednego fraka”. Film, który wszedł na ekrany w 1942 roku, został bardzo ciepło przyjęty i zapoczątkował jego karierę.

Czy zastanawialiśmy się oglądając na ekranach kinowych „Most na rzece Kwai”, „Lawrence z Arabii” czy obraz  celuloidowy pt. „Na Nabrzeżach”, że do ich powstania przyczynił się urodzony w Jarosławiu twórca. Skromny, ale wybitny. To te trzy epokowe filmy nagrodzone zostały 22 Oscarami. Przypomnę przeto, że wielkie role kreowali w nich między innymi: Elizabeth Taylor, Marlon Brando, Anthony Quinn, Humphrey Bogart, Omar Sharif, Robert De Niro i Jack Nicholson.

O Samuelu Spieglu napisano, że w młodości nad zdobywanie wiedzy religijnej (sic !) przedkładał wizyty w kinie.

    Byłem dzisiaj na Grodzkiej „pod trzynastym”

Byłem dzisiaj na Grodzkiej „pod trzynastym”. Postanowiłem, że razem z przyjaciółmi zaliczymy niebawem wyborne wino w sąsiadującym lokalu „Świat wina” po czym udamy się w podróż w czasie i przestrzeni aby spotkać Samuela Spiegla, Jana Szeligę, Andrzeja Cichończyka, a także nie wymienionych w niniejszej reminiscencji: Józefa Britiusa, Jerzego Stefaniego, Bartłomieja Mariniego, Feliksa Schippera, Jana Koźlewicza i  Mateusza Szymończyka.

Na tej ulicy, pełnej dostojeństwa, piękna i magii obserwujemy dzisiaj kontynuację dawnej tradycji księgarskiej. Swoją oficynę uruchomił, kilka metrów dalej od Oficyny Andrzeja Cichończyka,  Ireneusz Janicki. Kupimy w tej Księgarni albumu o sztuce, wydawnictwa różnego typu, a także magnes i pocztówki. Wśród tych ostatnich są cieszące się uznaniem w kraju i za granicą autorskie pocztówki techniką mieszaną wykonane  przez samego mistrza Ireneusza. Odkrywamy na nich najwspanialsze uroki miast dawnej Galicji i  sąsiadujących z nią regionów – Radawy, Krynicy, Zamościa, Rzeszowa, Sandomierza, Radymna i Przemyśla. W Jarosławiu pocztówki te odwzorowują miejsca dotąd jeszcze zatrzymane w pamięci wielu z nas – budkę telefoniczną obok kościoła rektorskiego św. Ducha, kina powszechne, Zakład Gazowniczy, Klasztor ss. Benedyktynek, Halę Targową, zakłady usługowe, miejsca wyszynku „Staromiejskiej” nie pomijając.

 Grodzka jest niezmienna. I taką pozostanie. Ad perpetuam rei memoriam*). I tak już pozostanie.

Autor eseju: Henryk Grymuza

*) Na wieczną rzeczy pamiątkę

Podziel się tym artykułem:
Share on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter
Print this page
Print
Email this to someone
email