Tak szykowano się na atak nuklearny w Rzeszowie

Tak szykowano się na atak nuklearny w Rzeszowie
Jeden z czterech wybudowanych w Polsce w latach 50. XX w. schronów dowodzenia znajduje się wśród domów jednorodzinnych na rzeszowskim osiedlu. Obiekt latami stał zamknięty na cztery spusty, teraz wreszcie można go zwiedzać. Na powierzchni prawie 400 m kw znajdują się m.in. agregaty prądu, studnie głębinowe i kotłownia. Wróciły eksponaty, m.in. oryginalny odbiornik do nasłuchu radiowego.
Schron “Marysieńka” mieści się pod niepozornym, małym domkiem na osiedlu Wilkowyja, przy ul. Królowej Marysieńki. Prowadzi do niego równie niepozorna ścieżka. Aż trudno uwierzyć, że w tak sennej okolicy znajduje się jeden z czterech schronów dowodzenia wybudowanych w Polsce w latach 1956-60. Imponujący pod względem powierzchni – podziemia mają około 380 m kw. i są wyposażone m.in. w studnię głębinową, agregaty prądu, centralne ogrzewanie. Schron miał zapewnić przetrwanie na 21 dni dla maksymalnie 58 osób na wypadek wojny nuklearnej.
Schron opustoszał, sprzęt zniknął
Obiekt powstawał w ścisłej tajemnicy. Nawet przed mieszkańcami os. Wilkowyja, którzy i tak domyślali się, że władza robi tam coś tajemnego, bo był zakaz poruszania się w sąsiedztwie działki. Jeździły tam ubeckie i wojskowe auta, coś kopali. Ale sąsiedzi nauczyli się nie zwracać na to uwagi – tak było bezpieczniej.
Przez wiele lat mieszkali tu ludzie, którzy dbali o stan “Marysieńki”. Związani tajemnicą państwową doglądali, by wszystko pod ziemią działało bez zarzutu. Nadzorowali ich najpierw wtajemniczeni oficerowie z wojewódzkiego sztabu wojskowego, potem schron przeszedł pod kuratelę Obrony Cywilnej; w końcu, już po roku 2000, trafił w administrowanie Samorządowego Kolegium Odwoławczego. W 2012 roku został przekazany w zarząd Miejskiemu Zarządowi Budynków Mieszkalnych. Obiekt opustoszał. Zniknął sprzęt – zabrało go wojsko. Nikt nie miał konkretnego pomysłu, co zrobić ze spuścizną zimnej wojny.
Źródło: rzeszow.wyborcza.pl
Podziel się tym artykułem:
Share on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter
Print this page
Print
Email this to someone
email