Biznes: Złotówka najsłabsza od 12 lat

Biznes: Złotówka najsłabsza od 12 lat

W sobotę kurs euro dobił do 4,70 zł. Po raz ostatni europejska waluta kosztowała tyle w 2009 roku. Kolejną podwyżkę zaliczył też kurs amerykańskiego dolara, który w sobotę kosztował już 4,14 zł. Tym samym potwierdzają się obawy niektórych ekspertów, że polska waluta nadal będzie słabnąć.

W poniedziałek złoty kontynuuje osłabienie z poprzednich tygodni. Kurs dolara rośnie o 0,2 proc., po tym jak wcześniej zbliżał się na odległość 2 groszy do szczytu sprzed 5 miesięcy na wysokości 3,97 zł. Mniej, bo 0,1 proc., do niespełna 4,95 zł, drożeje euro, jednak w odniesieniu do wspólnej waluty złoty był chwilowo najsłabszy od 2009 r., kiedy zaczynał odzyskiwać siły po kryzysie finansowym. Przecena złotego, postępująca od drugiej połowy lutego, towarzyszyła narastaniu kolejnej fali zachorowań na COVID-19.

Spadek wartości polskiej waluty nastąpił w kilka godzin po tym, jak polski rząd ogłosił zaostrzenie restrykcji pandemicznych. Dodatkowo w Polsce w ciągu ostatnich dni notowano rekordowe wzrosty zakażeń koronawirusem. Co więcej, cały region Europy Wschodniej znajduje się w światowej czołówce jeśli chodzi o liczbę zgonów na mieszkańca z powodu koronawirusa.

Deprecjacja złotego jest podparta nadejściem trzeciej fali pandemii i nałożeniem ostrzejszych restrykcji, które mają zapobiec załamaniu się sytemu opieki zdrowotnej” – komentuje Piotr Matys, strateg ds. zagranicznych walut w Rabobanku w Londynie. „Złoty przełamał kluczową strefę oporu, co będzie sprzyjało dalszemu umacnianiu się euro w nadchodzących tygodniach” – dodaje analityk. Jego zdaniem polska waluta może zyskiwać na wartości dopiero w drugiej połowie roku.

Złoty w tym miesiącu stracił wobec euro 2,7 proc. – to drugi najgorszy wynik wśród walut rynków wschodzących, zaraz za turecką lirą.

Prezes NBP zaznaczył, że bank centralny w tym roku nie prowadził interwencji na rynku walutowym, jednak wciąż zastrzegł sobie do nich prawo.

– Zmiany kursu są rzeczą naturalną. Zastrzegamy sobie jednak prawo do prowadzenia interwencji walutowych, ale nie prowadzimy ich bez wyraźnej potrzeby. Interwencji walutowych nie wykluczają też inne banki centralne, zwłaszcza w mniejszych, otwartych i rozwiniętych gospodarkach. Często też z tego prawa do interwencji korzystają, czasami o wiele mniej wstrzemięźliwie niż NBP. Powtórzę, że w bieżącym roku NBP nie prowadził interwencji, trudno utrzymywać, że działamy w kierunku osłabiania złotego lub też preferujemy słabego złotego – powiedział Glapiński w rozmowie z PAP.

Podziel się tym artykułem:
Share on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter
Print this page
Print
Email this to someone
email