Polska i świat: Epidemie -bywało gorzej

Polska i świat: Epidemie -bywało gorzej

Żyjemy obecnie w czasach powszechnego strachu przed pandemią. Patrząc na apokaliptyczne wizje roztaczane przez wiele mediów, mogłoby się wydawać że nigdy jeszcze świat nie zmagał się z tak śmiercionośną chorobą. Jest to jednak twierdzenie dalekie od prawdy. Ludzkość mierzyła się w historii z plagami, przy których COVID 19 jawi się jako niewiele więcej niż sezonowa grypa. Do jednej z najtragiczniejszych doszło w XIV-wiecznej Europie.

Źródło zarazy

Pandemia dżumy znana jako Czarna śmierć pustoszyła XIV-wieczną Europę. Według powszechnie przyjętej teorii sprowadzili ją do europy Genueńscy kupcy powracający z bliskiego wschodu i Bizancjum gdzie panowała już wcześniej około roku 1347. Roznoszona była przez pchły pasożytujące na szczurach które dostały się na stojące w porcie okręty. Z Genui choroba szybko rozprzestrzeniła się na całą Italię, a potem na resztę Europy. Według szacunków historyków plaga ,,Czarnej śmierci” spowodowała śmierć mniej więcej 50% ówczesnej populacji Europy. Zależnie o regionu musiało minąć od 80 do nawet 150 lat aby liczba ludności powróciła do stanu poprzedniego.

Bakteria Yersinia pestis wywołująca dżumę.

Cierpienia zakażonych

Zgon na ,,Czarną śmierć” poprzedzony była ogromnym cierpieniem. Do początkowych objawów należała wysoka gorączką, poważne osłabienie poty i dreszcze. Później następowały trudności z oddychaniem i znaczne powiększenie węzłów chłonnych, przede wszystkim pachwinowych. Powiększone węzły chłonne stawały się bolesne a ich zawartość ulegała niekiedy opróżnieniu przez samoistne przetoki. Następnie dochodziło do wymiotowania krwią oraz pojawiania się czarnych zgorzeli na różnych częściach ciała, przede wszystkim na palcach dłoni i stóp. Śmierć następowała według świadectw z epoki od dwóch do siedmiu dni po zarażeniu.

Zmagania z niewidzialnym wrogiem

Nasi przodkowie nie mieli rzecz jasna dostępu do nowoczesnej medycyny. Jak więc próbowano sobie radzić? Jak w przypadku wielu chorób za wskazane uznawano upuszczanie krwi, stosowanie pijawek oraz najprzeróżniejszych specyfików o rzekomo leczniczym wpływie, jak choćby ,,leki” produkowane z posiekanych węży, wina i marynowanych ziół. Choć nie znano wprawdzie pojęcia bakterii, to odkryto że grzebanie zwłok, palenie ich ubrań i innych przedmiotów codziennego użytku oraz kwarantanna zakażonych ograniczała rozprzestrzenianie się plagi. Istniał nawet specjalny ,,strój ochronny” używany przez średniowiecznych medyków. Składał się z długiego płaszcza pokrywanego woskiem, kapelusza oraz maski w kształcie dziobu ptaka. ,,Dziób” owych masek wypełniana mocno pachnącymi ziołami, co brało się z przekonania o ,,morowym powietrzu” jako sposobie rozprzestrzeniania się chorób.

Rycina przedstawiająca średniowiecznego ,,doktora plagi”.

Podziel się tym artykułem:
Share on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter
Print this page
Print
Email this to someone
email